MÓJ PARTNER NIE OKAZUJE MI UCZUĆ – CO TO MOŻE OZNACZAĆ I CO Z TYM ZROBIĆ

Kiedy jesteś w związku, ale czujesz się… sama

Życie z kimś, kto prawie nigdy nie przytuli, nie powie „kocham cię”, nie złapie za rękę na ulicy i nie spojrzy z czułością, potrafi boleć bardziej niż samotność. Z zewnątrz wszystko wygląda „w porządku” – mieszkacie razem, dzielicie obowiązki, może nawet macie dzieci. A w środku rośnie wrażenie, że jesteś w relacji jednostronnej, jakbyś cały czas dawała, a dostawała tylko ciszę.

W gabinetach terapeutów historia często brzmi podobnie: ona mówi, że nie pamięta, kiedy ostatnio usłyszała szczery komplement. On twierdzi, że „przecież niczego nie brakuje, nie dramatyzuj”. Ona marzy o zwykłym przytuleniu po pracy. On uważa, że przecież płaci rachunki, naprawia rzeczy w domu, więc to jest jego sposób okazywania miłości.

Problem zaczyna się wtedy, gdy te dwa światy w ogóle się nie spotykają.

Czy on naprawdę nic nie czuje, czy po prostu okazuje inaczej?

Zanim dojdziesz do wniosku: „on mnie nie kocha”, warto zadać sobie inne pytanie: czy on naprawdę nie okazuje uczuć w ogóle, czy tylko nie robi tego w taki sposób, jak ty tego potrzebujesz?

Dla wielu osób miłość to przede wszystkim fizyczna czułość: przytulenie, pocałunek, trzymanie za rękę, spojrzenie pełne ciepła. Dla innych uczucie wyraża się w trosce, w robieniu przysług, w tym, że „zawsze można na mnie liczyć”.

Znam kobietę, która była przekonana, że jej mąż ma „serce z lodu”, bo nigdy nie pisał słodkich sms-ów i nie zasypywał jej czułymi słowami. W terapii okazało się, że on codziennie dbał o jej samochód, zawsze dowoził ją w najgorszą pogodę do pracy, gotował obiad, gdy wracała późno. Dla niego to były oczywiste oznaki miłości, dla niej – zwykła codzienność.

To oczywiście nie znaczy, że masz się zadowolić „okruchami” i wmówić sobie, że niczego ci nie brakuje. Chodzi raczej o to, żeby najpierw uczciwie zobaczyć cały obraz: czy on naprawdę jest emocjonalnie nieobecny, czy może wasze „języki miłości” są kompletnie różne.

Dlaczego czułość fizyczna jest tak ważna

Nie oszukujmy się – brak czułości fizycznej w dłuższej perspektywie bardzo rani. Dotyk, przytulenie, pocałunki, seks – to nie są „dodatki”, tylko ważna część więzi. Dzięki nim ciało dostaje sygnał: jestem chciana, widziana, ważna.

Kiedy partner przez miesiące lub lata cię nie dotyka, nie całuje, nie przytula, w głowie zaczynają się pojawiać trudne pytania. „Czy przestałam mu się podobać?”, „Czy jest ktoś inny?”, „Czy jestem nieatrakcyjna?”. Poczucie własnej wartości powoli się kruszy, nawet jeśli na co dzień próbujesz trzymać fason.

Wiele osób próbuje to bagatelizować. Słyszą: „Nie przesadzaj, przecież to tylko gesty”, „Najważniejsze, że nie pije, nie zdradza”. Tyle że dla psychiki te „gesty” są jak woda dla rośliny. Bez nich relacja zaczyna usychać – czasem po cichu, bez awantur, ale bardzo skutecznie.

Skąd bierze się emocjonalna „oszczędność”

To, że ktoś jest oszczędny w gestach i słowach, prawie nigdy nie jest przypadkiem. Za takim zachowaniem często stoją konkretne historie:

Dom, w którym nikt się nie przytulał, rodzice nie mówili „kocham cię”, a emocje były tematem tabu.

Doświadczenia przemocy albo przekroczenia granic, które sprawiły, że dotyk kojarzy się z zagrożeniem, a nie czułością.

Lęk przed zaangażowaniem – bo jeśli zacznę okazywać uczucia, to wystawiam się na ryzyko zranienia.

Przekonania typu „mężczyzna nie okazuje słabości”, „nadmierna czułość to dziecinada”, „okazywanie emocji to obciach”.

Twój partner może nigdy o tym nie mówić, bo sam do końca tego nie rozumie. Dla niego trzymanie emocji na dystans jest tak naturalne, jak dla ciebie potrzeba czułości. To nie jest usprawiedliwienie, ale wyjaśnienie, skąd to się może brać.

Jak rozmawiać o braku czułości, żeby coś się zmieniło

Najgorsza strategia to milczeć, dusić w sobie żal, a potem wybuchnąć tekstem: „Nigdy mnie nie przytulasz, nic do mnie nie czujesz!”. Taka forma ataku tylko idealnie potwierdzi jego lęki i zamknie go jeszcze bardziej.

Dużo lepiej działa spokojna, konkretna rozmowa o twoich uczuciach. Nie o tym, jaki on jest „zły”, tylko o tym, jak ty się z nim czujesz. Zamiast „ty w ogóle nie okazujesz mi miłości”, spróbuj: „Kiedy przez kilka dni się do mnie nie przytulasz ani nie całujesz, zaczynam się czuć odrzucona i nieważna”.

Pomaga też podawanie przykładów. Na przykład: „Kiedy idziemy ulicą i widzę inne pary trzymające się za rękę, a my idziemy jak znajomi, robi mi się zwyczajnie smutno”. To są obrazy, które druga strona łatwiej rozumie niż ogólne hasło „brakuje mi czułości”.

I jeszcze jedno: warto też powiedzieć mu wprost, czego potrzebujesz. Nie w formie żądania, ale prośby. „Byłoby dla mnie ważne, gdybyś czasem sam mnie przytulił, zanim poproszę”, „Potrzebuję od ciebie kilku prostych gestów dziennie, żeby czuć się kochana”. Dla ciebie to oczywiste, dla niego często wcale nie.

Kiedy rozważyć pomoc specjalisty – i kiedy pomyśleć o odejściu

Jeśli partner jest gotów rozmawiać, ale ewidentnie ma ogromny blok przed czułością, wsparciem może być terapia indywidualna lub terapia par. Czasem trzeba dotknąć trudnych wspomnień, dawnych lęków, przekonań wyniesionych z domu. To nie dzieje się w tydzień, ale bywa, że po raz pierwszy w życiu ktoś zaczyna uczyć się okazywania uczuć – trochę jak nowego języka.

Są jednak sytuacje, kiedy problem nie dotyczy tylko „oszczędności w uczuciach”, ale otwartego lekceważenia, wyśmiewania twoich potrzeb, a nawet przemocy emocjonalnej. Jeśli słyszysz: „Jesteś nienormalna”, „Weź się ogarnij”, „Przestań wymyślać”, a każda próba rozmowy kończy się atakiem lub karaniem ciszą, warto zadać sobie uczciwe pytanie, czy to jest relacja, w której chcesz być za pięć czy dziesięć lat.

Twoje potrzeby nie są fanaberią. Potrzeba czułości, bliskości, dobrego słowa to nie „przesada”, tylko naturalny element zdrowego związku. Możesz próbować nad tym pracować, szukać kompromisu, uczyć się nawzajem swoich języków miłości. Ale nie musisz skazywać się na życie w wiecznym emocjonalnym niedosycie.

Czasem najlepszą decyzją dla obu stron jest przyznać, że mimo wielu prób po prostu się nie spotykacie w tym, co dla ciebie najważniejsze. To trudne, ale bywa uczciwsze niż udawanie, że jest w porządku, gdy serce od dawna mówi coś zupełnie innego.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *